środa, 20 czerwca 2012

"Studium przypadku"

                Izerek jest przyzwyczajony do aparatu, ponieważ jego sława w blasku fleszy rozpoczęła się zaraz po nardzinach w Tuskulum. Dlatego wszelkie wygibasy fotografa sprawiają, że pieskowi nawet powieka nie drgnie. Paparazzi  natomiast ma to szczęście, że technika poszła naprzód i zamiast filmu jest technologia cyfrowa. To daje nieograniczone możliwości i kosmiczne ilości fotek:) Cierpliwość psa pozwala na tworzenie studium przypadku, czyli fotografowania tych obiektów, które wydają się szczególnie ineresujące dla obiektywu. I tak oto mamy:


izerkowa łepetynka


izerkowy nochal


izerkowe oczysko w stanie uśpienia


izerkowe uszystko o lekko biszkoptowym zabarwieniu


izerkowa łapka


izerkowe zębiska - starsznie groźne:)


izerkowy Izerek

               Pozostałe części ciała widoczne bardziej lub mniej:) Wczoraj piesek miał przypływ energii. Biegł do pokoju Ali, a potem jak wypuszczony z procy, pokonywał dystans do drugiego pomieszczenia w błyskawicznym tempie. Powtórzył tę czynność chyba 3 razy, więc uznaliśmy, że przygotowuje się do olimpiady i będzie to bieg na 10 metrów do nory z guzem. Gdybyście nie znali tej skomlikowanej dyscypliny, to polega ona na szybkim pokonaniu dystansu, schronieniu się w ciasny kąt między kanapą, a dwiema ścianami, z jednoczesnym uderzeniem o ścianę. Nie można było tej torpedy zatrzymać, ubzdurał sobie, że będzie w tej konkurencji najlepszy. Dlatego, chcąc chronić naszego mistrza, zaproponowaliśmy mu kask. W nim jego kochana łepetynka nie ucierpi:)


               Po takich akcjach sprinterskich psina jest wykończona. Lubi wtedy bezpieczną przystań w kuchni, czy na balkonie lub relaks z króliczkiem. Izer uważnie obserwuje cioteczkę Pusię i całkiem sprytnie zauważył, że jej toaleta jest zdecydowanie zbyt długa i częsta, ponieważ królica ma niewielki jezyczek. Izerek jest pieskiem chętnym do współpracy i pomocy, takim ogólnie przyjaznym dla świata, więc postawnowił pomóc Pusi. Uznał, że jego jęzorek jest większy, zatem toaleta będzie szybciej zakończona i tym samym pozostanie wiecej czasu na zabawę.


      Cóż, Punia miała chyba inne zdanie na temat higieny i próbowała uwolnić się spod tego klejącego prysznica. Ale Izer nie poddał się łatwo,  przytrzymał ją łapą mówiąc "Nie pękaj maleńka! Jeszcze nie skończyłem. Cierpliwości.".


Na spacerze szczeniaczek poznał rzecz nazywaną bidonem dla psów. Nie miałam pojęcia, że coś takiego w ogóle istnieje. Ale sprawdza się znakomicie, można przypiąć do paska i zabiarać na wycieczki. Polecam:) Jestem odporna na różne gadżety psiejskie, bo to często naciągactwo, ale tu miło się zdziwiłam.


               Wieczorkiem psina był uczony oddawania zabawek i tego, że ręce państwa to nie worek treningowy. Tak, jak zabawki oddaje, tak z podszczypywania nie umie zrezygnować. Nie ogarnia swoim psim łepkiem, czego ci ludzie od niego chcą.


"Olaboga,
kiedy ja wreszcie zrozumiem to moje stado?"

              Aby wreszcie zadowolić  swoich państwa, w czasie przedpołudniowej zabawy nauczył się podawać łapę. Tu muszę bardzo, bardzo podziękować Czerwonym - pozdrawiam :). Swoim filmikiem pokazującym cudowne osiągnięcia Izerka Czerwonego, uzmysłowili nam, że przecież goldenki to pojętne pieski i trzeba je uczyć codziennie. Alcia i Mateusz zmobilizowali nas - proszę o więcej, fantastycznie dogadujecie się z Izerkiem:)
            Nasz malutki zna komendę "zostaw", "siad", czasem "chodź", ale ma przecież większe możliwości. Chyba zbyt mocno skupiliśmy się na ochronie królika, ale ta sytuacja też wymagała codziennego terningu i ogarnięcia, aby zwierzątko nie zostało w żaden sposób skrzywdzone. Tu skutkuje tylko niezbyt przyjazne "oj!", nie pomogło odwracanie uwagi i zabawianie.

           
               W każdym razie piesek załapał szybko. Początkowo łapa była za przysmak, teraz już bez niczego. Fajnie zachowywał się na spacerze i są pierwsze reakcje na "zostań" i "do mnie". Cieszy nas wszystko, czego zdołamy nauczyć pieska, jednak czasem brakuje czasu, bo pracy dużo. Ale za półtora tygodnia wakacje i wtedy poświęcimy pieskowi całą swoją uwagę.

5 komentarzy:

  1. Ale nam miło :) Dziękujemy :) Nasz Izerek ćwiczy do 5 minutek dziennie i uważamy, że więcej nie trzeba :) Wszak to psiaki z Tuskulum :) Inteligencje mają w genach :)
    Pozdrawiamy serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się w pełni, przecież Tryptyk Izerski to pieski wyjątkowe. Gdy oglądałam Wasz filmik miałam dziwne wrażenie ni to deja vu, ni to telepotratacji. Siedzi mój piesek, zwie się tak samo, tylko nie moje mieszkanie i nie mój głos:)Ciekawe doświadczenie:)
      My też nie szalejemy z naukami, powoli. Na wszystko przyjdzie czas, Izerek każdego dnia zgłębia jakąś tajemnicę. Super, że trafiły się nam Tuskulaki:)
      Czekam na Wasze kolejne osiągnięcia, bo gdy Izerek podpatruje belgijskiego braciszka nabiera chęci do działania!
      Pozdrawiam cieplutko!

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. A puchnij, puchnij!!! Drzwi wszak w domu masz szerokie, to się zmieścisz:) A tak poważnie, to przecież Wy zapoczątkowaliście nauki, oswajaliście pieski z różnymi sytuacjami, dźwiękami, przedmiotami i to teraz procentuje. Tak więc jesteś współautorką sukeców Izerków:)

      Usuń
  3. Naszemu Izerkowi też by się taki kask przydał ;) Hi hi :):):) Pozdrowionka!

    OdpowiedzUsuń