Dzisiaj, gdy wróciłam do domu po naprawdę długim dniu pracy, usłyszałam, że Izer jest oporny, że nie ma nastroju na naukę. A może to moi mieli nastrój na szaleństwa z psem zamiast edukacji? Gdy wyszli z domu, postanowiłam sprawdzić pieska. Otóż był chętny do współpracy. Nie mówię już o podawaniu łapay, leżeniu czy przybijaniu piątki, bo to opanował, nawet na dworze daje popis umiejętności. No, chyba, że jest to czwarta rano i leje deszcze, tak jak to było dzisiaj. Wtedy odpuszczamy oboje.
Ale wracając do popołudniowej tresury, na kiełbaskę tym razem. Kilka razy przeszliśmy mieszkanie wzdłuż i wszerz, aby piesek nauczył się komend "zostań" i "chodź". Na początku przychodzenie było łatwiejsze niż zostawanie, to dziwne, prawda? :) Też bym przychodziła ochoczo, gdyby ktoś kusił mnie na przyklad ptasim mleczkiem:) Ale gdy mały zauważył, że po dwóch krokach jest wołany i dostaje przysmak, zostawał. Zwiększałam odległości, zostawał. Pozwoliłam sobie nawet na znikanie za załomem ściany - zostawał. Oczywiście nauki muszą być krótkie, bo to jeszcze malutki piesek i szybko się rozprzsza, zniechęca. Niestety nie było operatora kamery, ale co się odwlecze...
Te przykład pokazuje, że trzeba mieć cierpliwość (a mnie jej najczęściej brakuje), chęci, odpowiednie podejście i umieć rozmawiać z psem (czasem to lepsze niż z niektórymi ludźmi).
Dzisiejszy temat postu nasunął mi się gdy przeglądałam fotki. Izerek jeszcze dużo śpi, ale jego pozycje senne są niesamowite. Kilka z nich już zamieszczałam, a teraz dokładam fotki.
Gdy tylko pogoda na to pozwala urwis śpi na balkonie.
Gdy tylko pogoda na to pozwala urwis śpi na balkonie.
Prostuje łapy i ugina, to taka gimnastyka w czasie snu:)
Potem następuje przewrót na brzuszysko:)
Gdy leżenie na brzuchu staje się zbyt męczące, pies robi fikołka i kładzie się na plecach:)
Leżakowanie na tarasie jest wygodne, ale podczas ciepłych dni chce się pić. Izerek ma tu wielką miskę w pobliżu kwiatów, aby zwykła kranówka (podobno w Gdańsku rewelacyjna) smakowała niczym Kona Nigari i redukowała stres:)
Gdy pada deszcz, jak to ostatnio z powodu nastania lata często się zdarza, piesek szuka miejsca do drzemki w domu. Zdarza mu się spać na dywanie, gościnnie w pokoju Pusi.
Czasem pieskowi coś się śni. Przewrca się wtedy, kręci, bywa, że popiskuje śmiesznie.
Niezłym miejscem okazał się przedpokój - zazwyczaj wtedy, gdy wychodzimy i mały myśli, że zostaje sam.
Ale nic nie przebije sypialni, gdzie zdarza się na podłodze znaleźć poduszki. Wtedy można pospać po królewsku!!! Wiem, wiem, mówiłam, ze tu nie będzie miał wstęu. Ale gdy piszczy o 1.00 w nocy, to wolę go wpuścić, aby drzemał na podłodze:) Ot, jak pies wychowuje sobie państwa:) Dobrze, że w ciągu dnia zamknięte drzwi tego pokoju nie kuszą psinki.
Jednym słowem każde miejsce i każda pozycja jest dobra, aby złapać swoje 5 - 155 minut:) Jednak zdecydowanie najczęściej Izer rezyduje w kuchni, chociaż rzadko dostaje tam coś dobrego. Jak się jednak okazało jego cierpliwość została nagrodzona. Miał dziś wiele szczęścia.
Najpierw zwędził kromkę chleba, która spadła Adamowi podczas krojenia. Była mała więc nie zabraliśmy łotrzykowi przysmaku, bo to w końcu jak polowanie i zdobycz należy do myśliwego. Pognał z nią natychmiast do legowiska. To miejsce, w którym raczej nie śpi, ale za to znosi łupy i zabawki.
Po takim doświadczeniu uznał, że wielodniowe oczekiwanie w kuchni może być opłacalne i postanowił spędzić tam cały dzień. Wreszcie Adam zlitował się nad biedakiem i nalał mu na dno miski odrobinę mleka. Mały był tak wykończony całodniowym czuwaniem, że nie miał siły podnieść się na łapki, tylko jak partyzant podczołgał się do miski. I taki oto obrazek ukazał się naszym oczom:
Jednak między okresami snu piesek ma dużo energii i jest chętny do brykania. Lubi wszystkie zabawki, ale radochę sprawia mu hałas plastikowych butelek. Tak jest od pierwszych dni, kiedy to przestał bać się wielkiej butli i pokonał ją łapą. Teraz też w czasie zabawypokazuje butelce, kto tu rządzi.
Niestety jego ukochana zabawka, pamiątka z Tuskulum, była tak często używana, lizana, gryziona, drapana, podrzucana, miętolona itp., że zmieniła się nie do poznania. Anetko, popatrz, co łobuz zrobił z prezentem od Was! Ale to nie ze złości, tylko z nadmiernej ekspoloatacji:)
A ta słodka minka bywa bardzo zdradliwa, oj bardzo:) Oczyska mu chodzą i tylko kombinuje, gdzie uderzyć. Jest pełen życia i radosnej energii, ale czas snu pozwala nam dojść do siebie i nabrać sił. Jest to też nadal czas na ogarnianie spraw domowych i zawodowych.
Powtarzam kolejny raz - życie z pieskiem jest super:) A już życie z Izerkiem - rewelacja. Dobrze, że już wkrótce wakacje i będziemy z małym obcować przez cały dzień. Aby jednak doświadczać bezgranicznej radości psa, gdy wraca się do domu, wyjdę czasem bez niego. Ten uśmiechnięty pyszczucho i machający ogon to najlepsza nagroda:)
Izerek waży około 13kg:)
Delfinek już spełnił swoją rolę psychologicznej pomocy przy przejściu ze świata kojczykowego do prawdziwego życia. Możecie go spokojnie wyrzucić.
OdpowiedzUsuńA co do nauki, cóż często chcemy, aby maluchy za szybko pojęły, o co nam chodzi. Komenda "zostań" jest bardzo skomplikowana dla psiaka i wymaga właśnie malutkich kroczków.
całusy :-*
Izerek jako partyzant :) rozbawił mnie do łez :)
OdpowiedzUsuńWyobrażam sobie jak zabawnie musiało wyglądać to czołganie się do miseczki :)
Anita - jak tam przyjaźń Pusino -Izerkowa ?
Coś nowego? Czy nadal trwa pilnowanie, żeby krzywdy króliczkowi, piesek nie uczynił :)
Niestety w stosunkach pieskowo - króliczych bywa różnie. Są dni, kiedy zupełnie się ignorują, ale są i takie momenty, kiedy ten partyzant pędzi za Pusią, wciska ją w jakiś kąt i podgryza dotkliwie. Słowem, gdy łobuz nie śpi, musimy go mieć na oku. Czasem mam wrażenie, że króliczek mocno się zestarzał, więcej śpi, z własnego wyboru w klatce. Nawet w nocy nie może z piłką pobrykać, bo krwiożerca jest czujny i przychodzi przy każdym poruszeniu.
UsuńAle już zaraz wakacje i zadbam o jedno i drugie. Trzymaj kciuki za sukces i ocieplenie stosunków między zwierzakami:)
Pusia ma chyba Izerkową depresję i próbuje ją przespać bezpiecznie w klatce.
UsuńPusia jest nieszczęśliwa :( a Izerek nieświadomy, że dzieje jej się za jego przyczyną krzywda :(
Trzymam kciuki :) żeby znalazła się na ten problem jakaś rada :-*
Dzisiaj Pusia rezydowała na balkonie, a Izer patrzył i zazdrościł. Ona generalnie więcej śpi, bo jak na króliczka ma już poważny wiek. W sobotę będzie miała całe mieszkanie dla siebie, więc dojdzie do formy. Nie martw się, dbamy o malutką, bo to kochane zwierzątko i nie damy jej skrzywdzić. Izerek wkrótce to zrozumie, mam nadzieję:)
UsuńMój Alek dostaje jogurt naturalny za którym przepada,natomiast po mleku ma biegunkę,uwielbia biały ser,rybę gotowaną,wszystkie owoce słodkie oraz surowe warzywa jak buraki,kalafior,marchewkę.Ciekawe czy Wasz Izerek też to polubi,pozdrawiam,mały rośnie jak na drożdżach.
OdpowiedzUsuńIzerkowi po mleku nic nie było, ale dostał znikoma ilość. Na rzie trzymamy się raczej karmy, chociaż za truskawki oddałby życie, nie pogardzi serem czy kiełbaską, schrupał marchewkę i buraka. Izerek lubi nawet karmę króilika więc w zasadzie wszystkożerca:)
UsuńA rośnie w tempie oszałamiającym, żal, że ten szczeniaczkowy czas się skończy. Ale będą kolejne wrażenia i doświadczenia.
Słodziak!!!! :) Chcemy więcej!!!! ;) Mokry buziak od śpiącego (po pełnym szaleństwa dniu) Izerka :*
OdpowiedzUsuńMy również przesyłamy buziaki od Izerka:)Mały już nawet od czasu do czasu rozumie komendę "buziak" i daje całusa, mokrego oczywiście:)
UsuńJa czekam na wieści od Was:)i od Izerka Czerwonego.
jakbym widział naszego Kaizera , identyczne pozy i ulubione miejsca. my mamy ogromny problem z posłuszeństwem na spacerze, poza tym rewelacja. uwielbia czesanie, czyszczenie uszu mniej ale daje rade. niestety nawaliło mi kolano i jest problem z noszeniem Kaizera po schodach :( pzdr
OdpowiedzUsuńW takim razie życzę zdrówka, chore kolano przy szczeniaku to poważna dolegliwość. My mamy windę, dobrze, że cichobieżną, bo nie budzimy sasiadów o 4.00 rano wychodząc na spacer. Dzisiaj Izerek zaspał, bo obudziłam go o 6.00. Postęp zatem:)
UsuńIzer na spacerze sprawuje się coraz lepiej, ale wszytko chce brać do pyska. Aneta poleciła zabawkę, ale kończy się na tym, że robi, co musi, kładzie się i bawi. Spuszczanie ze smyczy jest problemem, bo boimy się, że gdzies odbiegnie lub cos zje. Na razie tylko plaża i park, ewentualnie wyjścia cał rodziną w butach do biegania, aby reagować szybciej niż błyskawica:) Najlepiej jest wcześnie rano, gdy nie ma nikogo. Pozostaje więc długa smycz, czasem skracana, dla szeroko pojętego bezpieczeństwa. Myślę, że na wszystko przyjdzie czas, to przeciez jeszcze malutkie pieski i nie możemy od nich wymagać wszystkiego. To mądrzy chłopcy i nie raz nam to udowodnią:)
Pozdrawiam:)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń